Ryby, zwłaszcza słodkowodne zajmują bardzo ważne miejsce w kuchni Bengalu. Sieć rzek i kanałów tworząca drugą na świecie pod względem obszaru deltę rzek Ganges i Brahmaputra (ok. 80 000 km²) stwarza znakomite warunki do hodowli ryb na dużą skalę. Indyjski stan Bengal Zachodni należy do największych w skali kraju producentów ryb i krewetek słodkowodnych. Również w sąsiednim Bangladeszu głównym źródłem białka zwierzęcego w diecie lokalnej ludności są ryby.
Do najbardziej cenionych w lokalnej kuchni należy ilisza indyjska (hilsa, ilish, Tenualosa ilisha), ryba z rodziny śledziowatych o tłustym, wyjątkowo smacznym mięsie. Gatunek ten uznawany jest za narodową rybę Bangladeszu. Uważana wśród miejscowych za delikates hilsa jest niestety również bardzo oścista. Podsmażona na oleju z gorczycy, a następnie duszona przez chwilę w musztardowym sosie hilsa jest jednym z klasycznych dań kuchni bengalskiej.
Zapraszam do wypróbowania bengalskiego przepisu na rybę w sosie musztardowym:
- pół kilograma filetów z ryby
- pół łyżeczki kurkumy
- pół łyżeczki soli
- 4 łyżki bengalskiej musztardy
- pół łyżeczki nasion czarnuszki
- 3 łyżki oleju (najlepiej z gorczycy)
- pół łyżeczki cukru
- opcjonalnie kilka małych papryczek chili
- sok z połowy cytryny
- sól do smaku
- trochę natki kolendry do przybrania
- Rybę nacieramy solą i kurkumą, zostawiamy na kilkanaście minut.
- Na patelni podgrzewamy mocno olej gorczycowy, następnie zmniejszamy ogień.
- Kawałki ryby obsmażamy krótko z obu stron, wyjmujemy.
- Na olej wrzucamy nasiona czarnuszki, smażymy przez chwilę.
- Dodajemy pastę gorczycową (bengalską musztardę), smażymy mieszając przez około 2 minuty, aż delikatnie zmieni kolor i nieco zgęstnieje.
- Dodajemy około 3/4 szklanki wody, troszkę cukru (ok. pół łyżeczki), mieszamy,
- Dosalamy do smaku.
- Układamy kawałki ryby, zmniejszamy ogień, przykrywamy.
- Gotujemy na małym ogniu przez około 5-7 minut.
- Skrapiamy sokiem z cytryny.
- Możemy posypać natką kolendry.
Smacznego!
Zrobiłam już dwa razy i mój mężczyzna twierdzi, że to najlepsza ryba jaką jadł 🙂 dałam tylko więcej mango